Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
nie mówisz? - spytała Kazia. - Pewnie jesteś głodny. Na obiad będzie dziś zupa wiśniowa, pierogi ze śliwkami i lody. Wszystko na słodko! Aliosza jest okropnie mięsożerny, a ja mogłabym cały dzień jeść lody i ciastka. Szkoda, że Aliosza nie jest cukiernikiem! Chodźmy!

Gdy zbliżaliśmy się do letniska, nagle zza krzaków z dzikim wyciem i wrzaslkiem wyskoczyły bliźniaki. Obaj chłopcy byli w marynarskich bluzkach; na gławach mieli indiańskie pióra. Jeden trzymał w rękach łuk, drugi - drewniany toporek.

- Poddaj się! Poddaj się! - wołali nacierając, a Piotruś z całej siły walnął mnie siekierką w kolano.

Kazia patrzyła z pobłażliwym uśmiechem, jak te małe diabły wydarły
nie mówisz? - spytała Kazia. - Pewnie jesteś głodny. Na obiad będzie dziś zupa wiśniowa, pierogi ze śliwkami i lody. Wszystko na słodko! Aliosza jest okropnie mięsożerny, a ja mogłabym cały dzień jeść lody i ciastka. Szkoda, że Aliosza nie jest cukiernikiem! Chodźmy!<br><br>Gdy zbliżaliśmy się do letniska, nagle zza krzaków z dzikim wyciem i wrzaslkiem wyskoczyły bliźniaki. Obaj chłopcy byli w marynarskich bluzkach; na gławach mieli indiańskie pióra. Jeden trzymał w rękach łuk, drugi - drewniany toporek.<br><br>- Poddaj się! Poddaj się! - wołali nacierając, a Piotruś z całej siły walnął mnie siekierką w kolano.<br><br>Kazia patrzyła z pobłażliwym uśmiechem, jak te małe diabły wydarły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego