Na to docent:<br>- O nie, nie. To ty raczej wyglądasz na przepracowanego - i podniósł kołnierz płaszcza. Był to wysoki, chudy, kościsty mężczyzna. Twarz miał bladą, prawie przejrzystą. W wyglądzie jego było coś z artysty, tak iż tragarz, który niósł za nim walizkę, myślał, że niesie futerał ze skrzypcami. Takie samo dziwne wrażenie odnieśli chorzy w Szpitalu Wszystkich Świętych, gdy zobaczyli docenta von Fuchsa kroczącego razem z chirurgiem przez ogród szpitalny. Tworzyli istotnie zabawną parę. Chirurg posuwał się naprzód swymi szybkimi, elastycznymi krokami, wydawało się, że to jakieś zwierzę przedziera się przez gąszcze krzaków. Obok, prawie nie tykając ziemi, szedł, a raczej