Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
umiem określić dnia, miesiąca, roku ani też przypomnieć sobie twarzy człowieka, a może innej istoty, która stała się wtedy moim przewodnikiem i prawdopodobnie uratowała mnie przed utonięciem.
Zabłocone buciki nagle stały się ciężkie i bałaś się, że na kolejnej z kęp, które przeskakiwałaś, pociągną cię w topiel. Wtedy on, ten dziwny człowiek, jeżeli był to człowiek, bo przecież nie zdążyłaś zapamiętać go dokładnie, chwycił cię, podniósł, przytulił do piersi i przeniósł tanecznym krokiem przez groźne bagnisko.
Odruchowo przytuliłam się do niego, szukając bijącego serca.
Przestraszysz się... Odsuniesz twarz, bo tam nie biło nic. Usłyszysz tylko pustkę, ciszę, bezgłos i bezruch. Ani
umiem określić dnia, miesiąca, roku ani też przypomnieć sobie twarzy człowieka, a może innej istoty, która stała się wtedy moim przewodnikiem i prawdopodobnie uratowała mnie przed utonięciem.<br> Zabłocone buciki nagle stały się ciężkie i bałaś się, że na kolejnej z kęp, które przeskakiwałaś, pociągną cię w topiel. Wtedy on, ten dziwny człowiek, jeżeli był to człowiek, bo przecież nie zdążyłaś zapamiętać go dokładnie, chwycił cię, podniósł, przytulił do piersi i przeniósł tanecznym krokiem przez groźne bagnisko.<br> Odruchowo przytuliłam się do niego, szukając bijącego serca.<br> Przestraszysz się... Odsuniesz twarz, bo tam nie biło nic. Usłyszysz tylko pustkę, ciszę, bezgłos i bezruch. Ani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego