ludzi.<br> - Oj, to, to - przytaknęły baby. - Zima teraz, dziecioki w chałupie się plączą, ni mają roboty. Póki co, niech idą ślabizować!<br> Surmówna trochę się spłoszyła taką reakcją, ale Marta dała jej znak, by nie wdawała się w dyskusje. Żadnych tłumaczeń. Byle zacząć. Ale kobiety okazały się zasadnicze.<br> - W szkole potrzebny dzwonek! - darła się dziobata z niemowlęciem w chuście. - I kryda. Skąd panienka weźmie krydę?<br> - A zeszyty skąd? U nas ni mo!<br> - Nie martwcie się. Poradzimy - bąknęła Hania.<br> Rzeczywiście, nie miała pojęcia, skąd wziąć kredę i zeszyty, bo bez dzwonka na razie można się obyć. Bez książki także, byle pisać było na