Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
ludzi.
- Oj, to, to - przytaknęły baby. - Zima teraz, dziecioki w chałupie się plączą, ni mają roboty. Póki co, niech idą ślabizować!
Surmówna trochę się spłoszyła taką reakcją, ale Marta dała jej znak, by nie wdawała się w dyskusje. Żadnych tłumaczeń. Byle zacząć. Ale kobiety okazały się zasadnicze.
- W szkole potrzebny dzwonek! - darła się dziobata z niemowlęciem w chuście. - I kryda. Skąd panienka weźmie krydę?
- A zeszyty skąd? U nas ni mo!
- Nie martwcie się. Poradzimy - bąknęła Hania.
Rzeczywiście, nie miała pojęcia, skąd wziąć kredę i zeszyty, bo bez dzwonka na razie można się obyć. Bez książki także, byle pisać było na
ludzi.<br> - Oj, to, to - przytaknęły baby. - Zima teraz, dziecioki w chałupie się plączą, ni mają roboty. Póki co, niech idą ślabizować!<br> Surmówna trochę się spłoszyła taką reakcją, ale Marta dała jej znak, by nie wdawała się w dyskusje. Żadnych tłumaczeń. Byle zacząć. Ale kobiety okazały się zasadnicze.<br> - W szkole potrzebny dzwonek! - darła się dziobata z niemowlęciem w chuście. - I kryda. Skąd panienka weźmie krydę?<br> - A zeszyty skąd? U nas ni mo!<br> - Nie martwcie się. Poradzimy - bąknęła Hania.<br> Rzeczywiście, nie miała pojęcia, skąd wziąć kredę i zeszyty, bo bez dzwonka na razie można się obyć. Bez książki także, byle pisać było na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego