strony. Dlatego zaczęłam chyba śpiewać... Mam nadzieję, że nie słyszałeś?<br>Zdawało mu się, że w pytaniu było coś jeszcze.<br>- Nic a nic - skłamał gładko. - Nie siedziałem znów tak blisko. A śpiewałaś?<br>Nie było z nią źle, skoro wiedziała, jak to robi.<br>Odetchnęła głęboko i sapliwie, zaraźliwie zadowolona.<br>- Całe szczęście. - Rzuciła energicznie głową, aż włosy, których było i tak stanowczo za dużo, spadły jej na twarz. - Nie masz pojęcia - prychnęła odganiająco w ich kierunku, na lewo i prawo - jak ja koszmarnie śpiewam. Pełna rozstrojona orkiestra. Za grosz słuchu. I te, wiesz, możliwości strun i krtani identyczne. A tragedia w tym, że uwielbiam