Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
raz przehulaliśmy wszystkie oszczędności, bo to były moje urodziny i stawialiśmy wszystkim najlepsze wina i co tylko chcieli, a dyrektor kabaretu wniósł mnie na rękach na scenę i uklęknął przede mną przy wszystkich, a ja już byłam taka pijana, że zaczęłam śpiewać, i wszyscy tupali i gwizdali, bo ja okropnie fałszuję. No i ten dyrektor powiedział, a też był już zupełnie pijany, więc on powiedział, żeby przestali, bo to jest jego kabaret i u niego może śpiewać każdy, kogo on zaprosi. Wtedy oni zaczęli w nas rzucać jedzeniem i musieliśmy uciekać. Henryk był okropnie zazdrosny, ale tylko przez chwilę, i to
raz przehulaliśmy wszystkie oszczędności, bo to były moje urodziny i stawialiśmy wszystkim najlepsze wina i co tylko chcieli, a dyrektor kabaretu wniósł mnie na rękach na scenę i uklęknął przede mną przy wszystkich, a ja już byłam taka pijana, że zaczęłam śpiewać, i wszyscy tupali i gwizdali, bo ja okropnie fałszuję. No i ten dyrektor powiedział, a też był już zupełnie pijany, więc on powiedział, żeby przestali, bo to jest jego kabaret i u niego może śpiewać każdy, kogo on zaprosi. Wtedy oni zaczęli w nas rzucać jedzeniem i musieliśmy uciekać. Henryk <page nr=32> był okropnie zazdrosny, ale tylko przez chwilę, i to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego