Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
wokół błyszczących oczu. - Dopiero wtedy zrobiło mi się go naprawdę żal. Ta straszna, pobliźniona twarz przestała straszyć. Jednak to starszy brat.
- Myślisz, że to naprawdę był brat? Po rozmowie z tobą i ja zacząłem wątpić.
- Nie, to był na pewno on. Teraz mógłbym przysiąc. Mamy zupełnie inne charaktery. On uległy fantasta, dawał sobą powodować łatwo, wiesz, taki... - szukał określenia - poeta.
Panna Shankar parsknęła świeżym, dziecięcym śmiechem patrząc w oczy Istvanowi.
- O, przepraszam - radża położył mu rękę na ramieniu - nie chciałem cię dotknąć. Zresztą co z ciebie za poeta, jak tkwisz na placówce - zapędzał się. - Jesteś dobrym urzędnikiem ambasady, a to już
wokół błyszczących oczu. - Dopiero wtedy zrobiło mi się go naprawdę żal. Ta straszna, pobliźniona twarz przestała straszyć. Jednak to starszy brat.<br>- Myślisz, że to naprawdę był brat? Po rozmowie z tobą i ja zacząłem wątpić.<br>- Nie, to był na pewno on. Teraz mógłbym przysiąc. Mamy zupełnie inne charaktery. On uległy fantasta, dawał sobą powodować łatwo, wiesz, taki... - szukał określenia - poeta.<br>Panna Shankar parsknęła świeżym, dziecięcym śmiechem patrząc w oczy Istvanowi.<br>- O, przepraszam - radża położył mu rękę na ramieniu - nie chciałem cię dotknąć. Zresztą co z ciebie za poeta, jak tkwisz na placówce - zapędzał się. - Jesteś dobrym urzędnikiem ambasady, a to już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego