Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 18/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
mężczyzna przedstawiający się jako Jacek przyszedł do jego domu. - Zażądał już 3 tys. zł. Nie zgodziłem się - twierdzi Eugeniusz M., który tego samego dnia zgłosił sprawę na policję w Radomiu i do prokuratury. - Ten Jacek przyszedł do mnie na początku stycznia. Już nie domagał się pieniędzy. Był z kolegą. Powiedzieli "farma jest do likwidacji" - wspomina Zbigniew T.

Dwa dni przed napadem hodowca składał zeznania na policji. -- Myślę, że nie potraktowali mnie poważnie. Nawet nie zaproponowali żadnej ochrony - mówi.

Po masakrze Eugeniusz M. ocenia swoje straty na 120 tys. zł. - Mam nadzieję, że nic mi już nie grozi. Jestem zniszczony. Oni zrobili
mężczyzna przedstawiający się jako Jacek przyszedł do jego domu. - Zażądał już 3 tys. zł. Nie zgodziłem się - twierdzi Eugeniusz M., który tego samego dnia zgłosił sprawę na policję w Radomiu i do prokuratury. - Ten Jacek przyszedł do mnie na początku stycznia. Już nie domagał się pieniędzy. Był z kolegą. Powiedzieli "farma jest do likwidacji" - wspomina Zbigniew T.<br><br>Dwa dni przed napadem hodowca składał zeznania na policji. -- Myślę, że nie potraktowali mnie poważnie. Nawet nie zaproponowali żadnej ochrony - mówi.<br><br>Po masakrze Eugeniusz M. ocenia swoje straty na 120 tys. zł. - Mam nadzieję, że nic mi już nie grozi. Jestem zniszczony. Oni zrobili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego