Typ tekstu: Książka
Autor: Ostrowicka Beata
Tytuł: Kraina kolorów - księga intryg
Rok: 1999
zwyczajem, zatrzymał chmurę na jednym z balkonów zamku w Grodzie Purpurowym. Mrocznym korytarzem, w którym głucho dźwięczały jego kroki, dotarł do tej części, w której mieściły się komnaty mędrców. Pchnął rzeźbione drzwi i znalazł się w wysokiej, kwadratowej sali.
- Witaj, Bizbirze - powiedział zmęczonym głosem Gwidon na widok wchodzącego. Siedział w fotelu obok wygasłego kominka. - Dobrze, że już jesteś.
- Przybyłem najszybciej, jak tylko mogłem - odparł nieco opryskliwie Bizbir. - Czy Pani Dobra i Mądra cierpiała?
- Nie. - Gwidon przeczesał palcami brodę. Nie mógł oderwać wzroku od twarzy mędrca fioletowego. Oczy były puste, cera szara i pozbawiona życia. Twarz wyglądała niczym wykuta z kamienia. - Nie
zwyczajem, zatrzymał chmurę na jednym z balkonów zamku w Grodzie Purpurowym. Mrocznym korytarzem, w którym głucho dźwięczały jego kroki, dotarł do tej części, w której mieściły się komnaty mędrców. Pchnął rzeźbione drzwi i znalazł się w wysokiej, kwadratowej sali.<br>- Witaj, Bizbirze - powiedział zmęczonym głosem Gwidon na widok wchodzącego. Siedział w fotelu obok wygasłego kominka. - Dobrze, że już jesteś.<br>- Przybyłem najszybciej, jak tylko mogłem - odparł nieco opryskliwie Bizbir. - Czy Pani Dobra i Mądra cierpiała?<br>- Nie. - Gwidon przeczesał palcami brodę. Nie mógł oderwać wzroku od twarzy mędrca fioletowego. Oczy były puste, cera szara i pozbawiona życia. Twarz wyglądała niczym wykuta z kamienia. - Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego