Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
to rudera. stuletnia chyba, częściowo murowana, w części zaś pełna drewnianych szop, walących się komórek i natłoczonych przybudówek. Całość pokrywało, niby jakiś kopciuch potworny, daszysko ogromne i strome, z pozieleniałych, próchniejących gontów. U okien, ohydnie brudnych i zakopconych, zwisały na rudych od rdzy uszakach grube drewniane okiennice. Pośrodku, w ścianie frontowej, czerniał blaszany daszek ciasnego ganku, wsparty na dwóch koślawych słupach.
Ambroży Mrowięc nie pierwszy raz przestępował płaski; wydeptany próg tego ganku. Dziś jednak czynił to z jakąś szczególną powściągliwością: przystawał, oglądał się za siebie ku drodze, wzdychał frasobliwie i pomrukiwał.
Lecz otóż karczmarz dojrzał go spomiędzy krat szynkwasu - Nu, Mrowiec
to rudera. stuletnia chyba, częściowo murowana, w części zaś pełna drewnianych szop, walących się komórek i natłoczonych przybudówek. Całość pokrywało, niby jakiś kopciuch potworny, daszysko ogromne i strome, z pozieleniałych, próchniejących gontów. U okien, ohydnie brudnych i zakopconych, zwisały na rudych od rdzy uszakach grube drewniane okiennice. Pośrodku, w ścianie frontowej, czerniał blaszany daszek ciasnego ganku, wsparty na dwóch koślawych słupach.<br>&lt;page nr=68&gt; Ambroży Mrowięc nie pierwszy raz przestępował płaski; wydeptany próg tego ganku. Dziś jednak czynił to z jakąś szczególną powściągliwością: przystawał, oglądał się za siebie ku drodze, wzdychał frasobliwie i pomrukiwał.<br>Lecz otóż karczmarz dojrzał go spomiędzy krat szynkwasu - Nu, Mrowiec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego