na wyciągnięcie ramienia zobaczyła naraz swoją pobladłą, postarzałą twarz i przez moment sama się przeraziła cierpienia, które ujrzała w swoich pociemniałych oczach. Machinalnie podniosła ręce i poczęła poprawiać włosy. W całym domu panowała taka cisza, jakby nie było w nim nikogo. Z przyległego pokoju, który miał teraz służyć Antoniemu za gabinet, nie dobiegał żaden odgłos. Na dworze, w ogrodzie, wesoło świergotały ptaki.<br>Odwróciła się od lustra i już chciała wyjść, gdy wzrok jej padł na stojącą przy tapczanie fotografię Alka. Było to bardzo dawne zdjęcie, z owych odległych czasów, kiedy mały miał trzy lata. <br><page nr=33> Siedział na tym zdjęciu na kamiennych, słońcem