Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
później z pragnienia. Ziuta przechyliła beczkę, aby pomóc Jaśce wygrzebać resztkę wody z dna, napiły się z czerpaka, woda była ciepła i trzeszczał w niej piasek.
- Trzeba mieć końskie zdrowie - powiedziała Ziuta. - Długo już nie pociągnę. Przyjdzie zmarnieć. Nie daj Boże, żeby mnie na tym wygonie pogrzebali.
- Jak będziesz tak gadać, to sama w nieszczęście się wpędzisz Nie pozwalam sobie na takie myśli, mam dzieci, muszę żyć. A ty też przetrzymasz. Zawsze może być gorzej, ciesz się, że nie jest tak źle.
- Chciałam się tylko poskarżyć. Lepiej mi potem, choć trochę ulży - powiedziała Ziuta. - Zobaczysz, będzie deszcz.
- Twoje przepowiednie wcale się
później z pragnienia. Ziuta przechyliła beczkę, aby pomóc Jaśce wygrzebać resztkę wody z dna, napiły się z czerpaka, woda była ciepła i trzeszczał w niej piasek.<br>- Trzeba mieć końskie zdrowie - powiedziała Ziuta. - Długo już nie pociągnę. Przyjdzie zmarnieć. Nie daj Boże, żeby mnie na tym wygonie pogrzebali.<br>- Jak będziesz tak gadać, to sama w nieszczęście się wpędzisz Nie pozwalam sobie na takie myśli, mam dzieci, muszę żyć. A ty też przetrzymasz. Zawsze może być gorzej, ciesz się, że nie jest tak źle.<br>- Chciałam się tylko poskarżyć. Lepiej mi potem, choć trochę ulży - powiedziała Ziuta. - Zobaczysz, będzie deszcz.<br>- Twoje przepowiednie wcale się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego