spokój - poprosił Stacho. - Daj, bracie miły, spokój, bo zaczynasz gadać na okrągło i do niczego już nie dojdziesz. Narobiliście mi mętliku w głowie.<br>Każda z jego myśli zakończona była teraz znakiem zapytania.<br>Najgorsze było to, że wyczuwał, iż nie są wyprane z sensu apele Jurka, żeby nie upraszczać, a w gadaninie Jacka tkwią również ziarna prawdy.<br>- Człowiek się zmienia, człowiek się rozrasta - powtarzał idąc Lesznem do Górczewskiej, w swoje strony. - Na czym on się rozrasta? Gdzie są te drożdże? Skąd się rodzi pancerna siła komunardów, towarzyszy z Hiszpanii, stalingradczyków?<br>Miłość do człowieka - przypomniał sobie Stacho słowa "Smukłego". - Umiłowanie wolności. Wolność staje