Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
brakło.
- Wiecie co? - mówi Częstobronka, pierwsza panna dworu księżniczki Ofki. - Jedźmy do naszego dzikiego uroczyska. Wykąpiemy się i ochłodzimy nareszcie!
Pojechały, patrzą i oczom nie wierzą. Uroczysko z ruczajem i dziką plażą na murawie jakby się zapadło pod ziemię. Ze wzgórza jakaś huczna kaskada spada w dół tarasami, w strzyżonym gaju pachną upojnie jaśminy, całe krzaki aksamitnych, kremowych róż zachwycają wzrok i powonienie. Na miejscu strumyka, w którym się Ofka lubiła taplać, wspaniały basen z marmurów zaprasza do orzeźwiającej kąpieli.
Zachęcona przez Częstobronkę, wchodzi bez namysłu do basenu. Wchodzi, aby nie wyjść z tej kąpieli. Ledwie dotknęła bosą nóżką srebrnego żwiru
brakło. <br>- Wiecie co? - mówi Częstobronka, pierwsza panna dworu księżniczki Ofki. - Jedźmy do naszego dzikiego uroczyska. Wykąpiemy się i ochłodzimy nareszcie! <br>Pojechały, patrzą i oczom nie wierzą. Uroczysko z ruczajem i dziką plażą na murawie jakby się zapadło pod ziemię. Ze wzgórza jakaś huczna kaskada spada w dół tarasami, w strzyżonym gaju pachną upojnie jaśminy, całe krzaki aksamitnych, kremowych róż zachwycają wzrok i powonienie. Na miejscu strumyka, w którym się Ofka lubiła taplać, wspaniały basen z marmurów zaprasza do orzeźwiającej kąpieli. <br>Zachęcona przez Częstobronkę, wchodzi bez namysłu do basenu. Wchodzi, aby nie wyjść z tej kąpieli. Ledwie dotknęła bosą nóżką srebrnego żwiru
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego