Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 400-401
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1981
przerwy czy przestanku, bez najlżejszego załamania głosu, jak spieniony i rwący potok, który po odwilży znosi z gór wszystko cokolwiek napotkał po drodze. "Mówi tak, opowiada od godziny", szepnął mój sąsiad. "Pewnie wariatka, pewnie zwolniono ją niedawno z zakładu". A jednak staliśmy nieporuszeni, słuchaliśmy w napięciu, nawet na twarzach dzieci gasły stopniowo uśmiechy.
Co mówiła, co opowiadała, nie jest możliwe do powtórzenia a tym mniej streszczenia. W jej monologu strzępy własnego życia wlokły za sobą inwokacje do "Madonny, Jezusa i Wszystkich Świętych", błagania przeplatały się z oskarżeniami i przekleństwami, oskarżenia i przekleństwa wyszarpywały z wirów strzępy własnego życia, i tak w
przerwy czy przestanku, bez najlżejszego załamania głosu, jak spieniony i rwący potok, który po &lt;page nr=40&gt; odwilży znosi z gór wszystko cokolwiek napotkał po drodze. "Mówi tak, opowiada od godziny", szepnął mój sąsiad. "Pewnie wariatka, pewnie zwolniono ją niedawno z zakładu". A jednak staliśmy nieporuszeni, słuchaliśmy w napięciu, nawet na twarzach dzieci gasły stopniowo uśmiechy.<br>Co mówiła, co opowiadała, nie jest możliwe do powtórzenia a tym mniej streszczenia. W jej monologu strzępy własnego życia wlokły za sobą inwokacje do "Madonny, Jezusa i Wszystkich Świętych", błagania przeplatały się z oskarżeniami i przekleństwami, oskarżenia i przekleństwa wyszarpywały z wirów strzępy własnego życia, i tak w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego