Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
w biodrach, złożywszy ręce, podeszła do policjantów. - Chuneczke! - zawołała.
Strzał wysadził wszystkie garnki na piecu.
Hynda upadła na Chuneczkę.
Zagarnę ła pod siebie popiół z żarem i pieczonymi kartoflami.
Szames, nakryty kożuchem, stał w dymie na środku izby, dygotał. - Czego w śmiech?
Świeca przylepiona do stołu trzaskała i ogienek począł gasnąć.
- Wychodź do sieni! - Nie wyjdę - głucho powiedział szames.
- A nu... - Ty nie nukaj. Nie wyjdę.
Ten w progu zrozumiał, że w ciasnej izbie szames jednym kułakiem rozłoży go, gdyby przyszło do właściwej rozprawy.
Jeszcze raz krzyknął złamanym głosem: - Stać!
Drzwi od sieni skrzypnęły, wszedł Gail, uśmiechnięty poszukał oczyma oczy policjantów
w biodrach, złożywszy ręce, podeszła do policjantów. - Chuneczke! - zawołała.<br>Strzał wysadził wszystkie garnki na piecu.<br>Hynda upadła na Chuneczkę.<br>Zagarnę ła pod siebie popiół z żarem i pieczonymi kartoflami.<br>Szames, nakryty kożuchem, stał w dymie na środku izby, dygotał. - Czego w śmiech?<br>Świeca przylepiona do stołu trzaskała i ogienek począł gasnąć.<br>- Wychodź do sieni! - Nie wyjdę - głucho powiedział szames.<br>- A nu... - Ty nie nukaj. Nie wyjdę.<br>Ten w progu zrozumiał, że w ciasnej izbie szames jednym kułakiem rozłoży go, gdyby przyszło do właściwej rozprawy.<br>Jeszcze raz krzyknął złamanym głosem: - Stać!<br>Drzwi od sieni skrzypnęły, wszedł Gail, uśmiechnięty poszukał oczyma oczy policjantów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego