energicznie ujął za ramiona:<br>- Ewelina, co ty wyprawiasz? Dlaczego stoisz na deszczu?<br>Nic nie odpowiedziała, niezdolna do żadnego oporu. Bez sprzeciwu pozwoliła się zaprowadzić na górę. Rozebrał ją, położył do łóżka, kazał wziąć aspirynę i popić gorącą herbatą. Wszystko to odbywało się w ciszy. <br>- A teraz postaraj się zasnąć - powiedział gasząc lampkę. - Opowiesz mi jutro. <br>- Nie - krzyknęła rozdzierająco. - Dzisiaj, teraz musimy porozmawiać. Ja wiem, że to ty zabiłeś moją mamę!<br>Trudno powiedzieć, czego oczekiwała. Może tego, że Tadeusz popuka się w czoło, wybuchnie śmiechem. Nic takiego się nie stało. W pokoju panował półmrok, bo przed oknem świeciła jasno latarnia, nie widziała