Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
turystycznych były banalne i bez fantazji. Rozkłady jazdy agencji autobusowych pozbawione smaku, jak obiady w restauracjach dworcowych.
Czekałem więc na czysty traf i traf się zjawi pod uwodzicielskim imieniem - doliny rzeki Lek i rzeki List. Dolina jest nieckowata i tak zielona - czarno-zielona, fioletowo-zielona - że wszystko nasyca się tym gęstym, wilgotnym kolorem, tylko rzeka Isel zachowała swój popielaty kolor, niby sztandar suwerenności, zanim roztopi się w bezmiarze innych wód.
Po lewej stronie drogi wiodącej do Rotterdamu - stado nieruchomo stojących wiatraków. Tylko ten widok zabrałem na drogę jak talizman.
Jestem zatem w Holandii - królestwie rzeczy, w wielkim księstwie przedmiotów. Po holendersku
turystycznych były banalne i bez fantazji. Rozkłady jazdy agencji autobusowych pozbawione smaku, jak obiady w restauracjach dworcowych.<br> Czekałem więc na czysty traf i traf się zjawi pod uwodzicielskim imieniem - doliny rzeki Lek i rzeki List. Dolina jest nieckowata i tak zielona - czarno-zielona, fioletowo-zielona - że wszystko nasyca się tym gęstym, wilgotnym kolorem, tylko rzeka Isel zachowała swój popielaty kolor, niby sztandar suwerenności, zanim roztopi się w bezmiarze innych wód.<br> Po lewej stronie drogi wiodącej do Rotterdamu - stado nieruchomo stojących wiatraków. Tylko ten widok zabrałem na drogę jak talizman.<br> Jestem zatem w Holandii - królestwie rzeczy, w wielkim księstwie przedmiotów. Po holendersku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego