niosło ze sobą żadnej satysfakcji, przeciwnie, powiększało mój niepokój, że on - podobnie jak to się stało z moim mężem - może umrzeć szybciej niż ja. Nie lubiłam tamtej kobiety, jej spokojnej miłości, i ku mojemu wielkiemu zdumieniu zaczęłam nie lubić także dzieci.<br>On zwracał na nie uwagę wszędzie. Pochylał się, aby gładzić po głowie kilkuletnie brzdące wiejskie, bawiące się w piasku nad rzeką, cierpliwie odpowiadał na pytania małej dziewczynki, która w poszukiwaniu kwiatków dotarła do nas, siedzących na trawie.<br>Patrzyłam z niechęcią, jak dotyka jej małych rączek, jak uśmiecha się sadowiąc ją sobie na kolanach. Z udaną obojętnością pytałam: - Czy bardzo lubisz