kulturalny termit pozwoliłby chwili takiej, jak obecna, upłynąć w milczeniu, lecz równocześnie wydawało mu się, że to jest niegodne termita biegłego w logice i pozytywizmie, i Niebylejaki spytał znów natarczywie:<br> - Więc ,,...do których podejść możemy z całkowitym obiektywizmem". I co dalej?<br> Prof. Mmaa przekrzywił głowę jakoś tak bardzo bezradnie, westchnął głęboko i po długim milczeniu rzekł:<br> - Otóż to, panie kolego, na tym właśnie polega tragedia. Że kiedy oczekiwana chwila nadchodzi, towarzyszy jej natychmiast pytanie: i co dalej?<br> Niebylejaki nie krył już więcej swego niezadowolenia. Takie zdanie byłoby może na miejscu na seminarium literatury, lecz tu, między czystymi naukowcami, brzmiało ubogo i