nieszczęście. Drugie: szacunek ludzki, honor, powolna śmierć duszy. <br>- Elciu, Elciu - przedrzeźniała Róża, syczała, aż chrypła z <orig>szydliwości</>. Zdawało się, że tym imieniem chce zbiczować sprawców wszystkiego, co w jej życiu nastąpiło, gdy dla świata przestała być Różą. Adam mrużył oczy, drżał jak pod razami. Wreszcie porwał się, zamachnął dłońmi nad głową, nerwowym, chybotliwym krokiem szybko pobiegł do drzwi. Róża opamiętała się. <br>- Stój! dokąd idziesz? Jaki nietykalny zrobiłeś się! Ja zresztą nie do ciebie... <br>Adam chrzęścił kaloszami przy szaragach. Wtenczas powiedziała obco i nieodwołalnie, jakby z drugiego świata: <br>- Wróć - ja tego żądam, Adamie. <br>Wstrząsnął się z wrażenia - wrócił, jeszcze bardziej zgarbiony. Tym