Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
zamiotła izbę
i zabrała dzieci na podwórze, żeby jej nie przeszkadzały.
W ogrodzie było cicho, bo większość dzieci porozchodziła
się już do domów.

Słońce świeciło ukośnie przez gałęzie.


Żółte liście szeleściły pod nogami.

Adela usiadła na ławeczce i odpoczywała.

Jakiś dziwny spokój spływał na nią od tej ciszy
jesieni, zapachu gnijących liści i wieczornego chłodu.


I kiedy Krysia usiadła obok niej, nie odsunęła się
szorstko, jak to zwykła była czynić ostatnio. Czuła
jakąś dziwną potrzebę czyjejś czułości
i bliskości. (Tak dobrze jest mieć kogoś,
kto nie czeka naszej opieki ani usługi, komu można oprzeć
o ramię zmęczoną głowę, że Adela zapomniała
zamiotła izbę <br>i zabrała dzieci na podwórze, żeby jej nie przeszkadzały. <br>W ogrodzie było cicho, bo większość dzieci porozchodziła <br>się już do domów. <br><br>Słońce świeciło ukośnie przez gałęzie. <br><br><br>Żółte liście szeleściły pod nogami. <br><br>Adela usiadła na ławeczce i odpoczywała. <br><br>Jakiś dziwny spokój spływał na nią od tej ciszy <br>jesieni, zapachu gnijących liści i wieczornego chłodu. <br><br><br>I kiedy Krysia usiadła obok niej, nie odsunęła się <br>szorstko, jak to zwykła była czynić ostatnio. Czuła <br>jakąś dziwną potrzebę czyjejś czułości <br>i bliskości. (Tak dobrze jest mieć kogoś, <br>kto nie czeka naszej opieki ani usługi, komu można oprzeć <br>o ramię zmęczoną głowę, że Adela zapomniała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego