przez zakrystię. To był prałat, który wymagał, żebyśmy bardzo dobrze znały katechizm. Pewnego późnego popołudnia, kiedyśmy wracały do getta, zielone ciężarówki zablokowały przed nami ulicę. Łapanka! - wołali ludzie uciekając. Zdążyłyśmy dobiec do tramwaju, który jechał w przeciwną stronę, ale do sądu dotarłyśmy, kiedy budynek był już zamknięty i zbliżała się godzina policyjna. Mama boleśnie ścisnęła mi rękę, gdy podchodziłyśmy do wachy. Strażnicy byli zajęci rozmową, a pani w kapeluszu z woalką i dziewczynka z jasnymi loczkami nie wyglądały na Żydówki, które chcą się wkraść do getta, i przemknęłyśmy im za plecami. Za nielegalne przechodzenie rozstrzeliwano w getcie wiele kobiet i dzieci.<br><br>Nasz