Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
państwa J. - L. znowu zebrało się towarzystwo i przystąpiło do hałaśliwej zabawy, rośli ochroniarze przystąpili do działania. Najpierw wezwali młodzież do opuszczenia bloku, a kiedy nie odniosło to skutku, zaczęło się usuwanie młodych ludzi siłą. Kiedy korytarz został oczyszczony, ochroniarze wraz z panem Ł. dyżurowali przy wejściu do bloku do godziny dwudziestej trzeciej. Andrzej Ł. decydował, kogo wpuścić, kogo nie. Pomyłek nie było, a niektórzy sąsiedzi z wyraźnym zadowoleniem gratulowali mu stanowczości.
Następnego dnia sytuacja się powtórzyła, z tym, że na widok ochroniarzy dziewczęta wyszły z bloku bez wezwania, a chłopcy opuścili korytarz, kiedy ubrani na czarno agenci poprosili ich grzecznie
państwa J. - L. znowu zebrało się towarzystwo i przystąpiło do hałaśliwej zabawy, rośli ochroniarze przystąpili do działania. Najpierw wezwali młodzież do opuszczenia bloku, a kiedy nie odniosło to skutku, zaczęło się usuwanie młodych ludzi siłą. Kiedy korytarz został oczyszczony, ochroniarze wraz z panem Ł. dyżurowali przy wejściu do bloku do godziny dwudziestej trzeciej. Andrzej Ł. decydował, kogo wpuścić, kogo nie. Pomyłek nie było, a niektórzy sąsiedzi z wyraźnym zadowoleniem gratulowali mu stanowczości.<br>Następnego dnia sytuacja się powtórzyła, z tym, że na widok ochroniarzy dziewczęta wyszły z bloku bez wezwania, a chłopcy opuścili korytarz, kiedy ubrani na czarno agenci poprosili ich grzecznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego