flanelową piżamę koloru sang boeuf, w kwiaty. Zabrał się ochoczo do tualety. Student z niepokojem w swych okazowych oczach śledził obficie owłosionego człowieka, krzątającego się na linii pokój - kuchnia via alkowa, w tak osobliwym stroju. Później student zadał pytanie, które go zrujnowało, jeśli chodzi o stosunki towarzyskie z Dziadzią. Ten golił się. Świetnie zorientowany w rozkładzie mieszkania, był niezwykle ruchliwy, przyśpiewywał, to znów pogwizdywał, tak jednak, by nie obudzić śpiących przyjaciół. Godzina dziesiąta. Mieciek wyszedł gdzieś z samego rana. Student udał, że nie widzi Dziadzi nacierającego sobie ciało wodą kolońską, lecz skoro zobaczył go nakładającego z powrotem piżamę, od tych słów