Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
od ucha do ucha. - Patrz mi lepiej w lewe oko - wrócił
do swojego żądania. - Co widzisz?
- Bezdenną głupotę - przyjrzał się
Adam.
- Nie we środek! - zdenerwował się Paluch. - Patrz
wyżej. Na tę... jak jej tam... na brewę!
- Faktycznie. Zeszpecona... jak jej tam... brewa.
- Widzisz! - zatriumfował Paluch. - Nareszcie
zaskoczyłeś. To skrzynka po granatach, mówiłem.
Ciotka trzymała, kapewu, węgiel. Kradłem kolejarzom
z jej starym. Taki przyszywany wujek. Na stacji - rozwinął
temat Paluch. - Nosiliśmy w worku. Raz ten stary poszedł,
niech pęknę, do zawiadowcy i mówi: "kup pan węgiel,
panie..."
- Streszczaj się - przerwał mu obojętnie Adam. - Zawiadowca
nie kupił, jeszcze postraszył wuja, że go wsadzi
od ucha do ucha. - Patrz mi lepiej w lewe oko - wrócił <br>do swojego żądania. - Co widzisz?<br>- Bezdenną głupotę - przyjrzał się <br>Adam.<br>- Nie we środek! - zdenerwował się Paluch. - Patrz <br>wyżej. Na tę... jak jej tam... na brewę!<br>- Faktycznie. Zeszpecona... jak jej tam... brewa.<br>- Widzisz! - zatriumfował Paluch. - Nareszcie <br>zaskoczyłeś. To skrzynka po granatach, mówiłem. <br>Ciotka trzymała, &lt;orig&gt;kapewu&lt;/&gt;, węgiel. Kradłem kolejarzom <br>z jej starym. Taki przyszywany wujek. Na stacji - rozwinął <br>temat Paluch. - Nosiliśmy w worku. Raz ten stary poszedł, <br>niech pęknę, do zawiadowcy i mówi: "kup pan węgiel, <br>panie..."<br>- Streszczaj się - przerwał mu obojętnie Adam. - Zawiadowca <br>nie kupił, jeszcze postraszył wuja, że go wsadzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego