Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
spojrzawszy z ukosa,
Wszedł na cmentarz: śmierć, trawa, niepamięć i rosa.
Był to cmentarz Okrętów. Pod ziemią wrzał głucho
Trzepot żagli, pośmiertną gnanych zawieruchą.
Wędrowiec czuł, jak wieczność z traw się wykojarza,
I ciszę swą do ciszy dodając cmentarza,
Przeżegnał to, co bliżej: pszczół kilka, dwa krzaki,
I na pierwszym grobowcu czytał napis taki:
Zginąłem nie na ślepo, bo z woli wichury,
I wierzyłem, że odtąd nie zginę raz wtóry,
Że znajdę przystań w śmierci, a śmierć w tej przystani,
Ale śmierć mnie zawiodła! Umarłem nie dla niej!
Trwa nadal wiatr przeciwny i groza rozbicia
I lęk i niewiadomość i wszystko
spojrzawszy z ukosa,<br>Wszedł na cmentarz: śmierć, trawa, niepamięć i rosa.<br>Był to cmentarz Okrętów. Pod ziemią wrzał głucho<br>Trzepot żagli, pośmiertną gnanych zawieruchą.<br>Wędrowiec czuł, jak wieczność z traw się wykojarza,<br>I ciszę swą do ciszy dodając cmentarza,<br>Przeżegnał to, co bliżej: pszczół kilka, dwa krzaki,<br>I na pierwszym grobowcu czytał napis taki:<br>Zginąłem nie na ślepo, bo z woli wichury,<br>I wierzyłem, że odtąd nie zginę raz wtóry,<br>Że znajdę przystań w śmierci, a śmierć w tej przystani,<br>Ale śmierć mnie zawiodła! Umarłem nie dla niej!<br>Trwa nadal wiatr przeciwny i groza rozbicia<br>I lęk i niewiadomość i wszystko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego