Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
tygodnie spędzał na wyprawach przeciw wojskom margrafów.
Otóż pewnego wieczoru, gdy Mirosława jak zwykle siedziała w swej komnacie, uwagę jej zwrócił szmer dochodzący ze strony kominka. Odwróciwszy się spostrzegła małego człowieczka. Ten skłonił się grzecznie i poprosił, by pozwoliła na urządzenie karzełkom uczty. Księżna nie odmówiła i po chwili cała gromada rozsiadła się wokół kominka, zajadając przyniesione przysmaki i popijając wino. O północy całe towarzystwo opuściło komnatę. Pozostał tylko jeden karzełek, ów pierwszy, który przybył przed ucztą. Mały człowieczek przystąpił do Mirosławy i podał jej trzy przedmioty: pszenny kołacz, czarkę i pierścień.
- Strzeż tych skromnych podarków, księżno - powiedział cicho. - Dopóki będą
tygodnie spędzał na wyprawach przeciw wojskom margrafów. <br>Otóż pewnego wieczoru, gdy Mirosława jak zwykle siedziała w swej komnacie, uwagę jej zwrócił szmer dochodzący ze strony kominka. Odwróciwszy się spostrzegła małego człowieczka. Ten skłonił się grzecznie i poprosił, by pozwoliła na urządzenie karzełkom uczty. Księżna nie odmówiła i po chwili cała gromada rozsiadła się wokół kominka, zajadając przyniesione przysmaki i popijając wino. O północy całe towarzystwo opuściło komnatę. Pozostał tylko jeden karzełek, ów pierwszy, który przybył przed ucztą. Mały człowieczek przystąpił do Mirosławy i podał jej trzy przedmioty: pszenny kołacz, czarkę i pierścień. <br>- Strzeż tych skromnych podarków, księżno - powiedział cicho. - Dopóki będą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego