się, po czym wyszli obaj. Teodozja wsunęła się do alkowy i zapytała:<br>- Może zjesz teraz trochę tej kaszy na mleku, już jest zimna... nie zimna, a taka ciepła, tak jak mówił ten doktór. Zjesz?<br>- Owszem, możesz przynieść. Psiakrew, fatalnie się czuję, mam po prostu kacenjamer przede wszystkim, a potem dopiero gruźlicę. Ach, może mi ta kasza zrobi lepiej, nic dzisiaj jeszcze nie jadłem. Panie Józefie, czy rzeczywiście jest już pierwsza?<br>Student chwilę jeszcze trwał nad wielkim arkuszem papieru, na którym coś kreślił, wreszcie podniósł głowę do góry jak obudzony ze snu, przymrużył oczy i wyrzekł, ziewając:<br>" Dzie...esięć. Dzie...sięć po