w budowę europejskich sił zbrojnych (co zakłada odrzucona przez Francuzów konsytucja). Ale żeby zbudować wspólne siły zbrojne, nie wystarczą chęci. Lech Kaczyński dotąd słynął widowiskowymi gestami. Kiedy prasa zaczęła pisać, że w warszawskich autobusach pasażerowie marzną podczas mrozów, osobiście się takim autobusem przejechał i potem wydał kierowcom polecenie, że mają grzać. W Unii tak się nie da, jakakolwiek decyzja wymaga uzgodnienia w gronie 25 państw. Żeby nad jakimś projektem zaczęła się debata, trzeba go najpierw przygotować. A w Polsce nie ma zespołu ekspertów, u których polski prezydent mógłby zamówić projekt pakietu euroustaw powołujących wspólne oddziały wojskowe. <br><br>Nawet Saryusz-Wolski pytany o