Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
należy, że imię nadane przez nie wiedzieć kogo z ogromnego kręgu ofiar podoficera przyjęte zostało natychmiast i ostatecznie.
Żandarm prowadzi obu zatrzymanych, by oddać ich "resortowo" w ręce bahnschutzów. Było już może pięćdziesiąt metrów do strażnicy, gdy gestem nakazał zejść z szyn na podwyższenie peronu. Teraz młodzikowi z lewej strony, grzebiącemu się z podejściem wyżej jak w starczym ataku podagry, pomógł uderzeniem kolby. Ten odwrócił twarz.
Z wykrzywionych wściekłością ust Kolumba padło ciężkie przekleństwo. - Dam ci potem w mordę. - wysapał ciężko. W twarzy Zygmunta, pod zaciemniającym okapem żandarmskiego hełmu, błysnęły na sekundę zęby, odsłonięte ni to w uśmiechu, ni w nerwowym grymasie
należy, że imię nadane przez nie wiedzieć kogo z ogromnego kręgu ofiar podoficera przyjęte zostało natychmiast i ostatecznie.<br>Żandarm prowadzi obu zatrzymanych, by oddać ich "resortowo" w ręce bahnschutzów. Było już może pięćdziesiąt metrów do strażnicy, gdy gestem nakazał zejść z szyn na podwyższenie peronu. Teraz młodzikowi z lewej strony, grzebiącemu się z podejściem wyżej jak w starczym ataku podagry, pomógł uderzeniem kolby. Ten odwrócił twarz.<br>Z wykrzywionych wściekłością ust Kolumba padło ciężkie przekleństwo. - Dam ci potem w mordę. - wysapał ciężko. W twarzy Zygmunta, pod zaciemniającym okapem żandarmskiego hełmu, błysnęły na sekundę zęby, odsłonięte ni to w uśmiechu, ni w nerwowym grymasie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego