Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
Joanna opowiedziała, że skończyła w Warszawie architekturę, dwa lata terminowała w pracowni pani Henryki, a teraz kończy kurs w Londynie. Blondynek zapytał, czy chce dla niego pracować. I tak Joanna Dernier spędziła dwa miesiące w pracowni Philipa Treacy. Bo tak się jakoś składa, że wszystkie szczęśliwe zbiegi okoliczności w życiorysach grzecznych dziewczynek mają swe pokrycie w talencie, pracy i dobrym wykształceniu.
- Anglicy są ostatnim społeczeństwem, które jeszcze gdzieś bywa, wychodzi z domu. Cała reszta Europy siedzi przed telewizorem i żyje na niby - mówi. - Ludzie siedzą na kanapie i patrzą jak chcieliby wyglądać, jak mieszkać, jakie nosić stroje, jakie uczucia przeżywać. Nie
Joanna opowiedziała, że skończyła w Warszawie architekturę, dwa lata terminowała w pracowni pani Henryki, a teraz kończy kurs w Londynie. Blondynek zapytał, czy chce dla niego pracować. I tak Joanna Dernier spędziła dwa miesiące w pracowni Philipa Treacy. Bo tak się jakoś składa, że wszystkie szczęśliwe zbiegi okoliczności w życiorysach grzecznych dziewczynek mają swe pokrycie w talencie, pracy i dobrym wykształceniu.<br>- Anglicy są ostatnim społeczeństwem, które jeszcze gdzieś bywa, wychodzi z domu. Cała reszta Europy siedzi przed telewizorem i żyje na niby - mówi. - Ludzie siedzą na kanapie i patrzą jak chcieliby wyglądać, jak mieszkać, jakie nosić stroje, jakie uczucia przeżywać. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego