Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Niżycki. - Westchnęła. - Ale ze mnie kretynka. Mieć dwa telefony i zostawić oba... Baby chyba naprawdę nie nadają się do wojska.
- Bzdura. Ten numer z glauberytem... Gdyby facet siedział trochę inaczej... Dzięki.
- To nic takiego - mruknęła.
- Nie wiem, skąd wiedziałaś. - Zdobył się na odwagę i popatrzył jej w oczy. - Ale przybiegłaś, gubiąc po drodze buty, złapałaś kawał złomu i rzuciłaś się na faceta z pistoletem w ręku. Za takie coś - wyciągnął z worka butelkę spirytusu - stawia się wódę do końca życia.
Uśmiechnęła się niepewnie.
- Frączak powiedział, że nagle... Po co to otwierasz?
- Wszystkim nam dobrze zrobi coś mocniejszego.
- Ja nie będę pić
Niżycki. - Westchnęła. - Ale ze mnie kretynka. Mieć dwa telefony i zostawić oba... Baby chyba naprawdę nie nadają się do wojska.<br>- Bzdura. Ten numer z glauberytem... Gdyby facet siedział trochę inaczej... Dzięki.<br>- To nic takiego - mruknęła.<br>- Nie wiem, skąd wiedziałaś. - Zdobył się na odwagę i popatrzył jej w oczy. - Ale przybiegłaś, gubiąc po drodze buty, złapałaś kawał złomu i rzuciłaś się na faceta z pistoletem w ręku. Za takie coś - wyciągnął z worka butelkę spirytusu - stawia się wódę do końca życia.<br>Uśmiechnęła się niepewnie.<br>- Frączak powiedział, że nagle... Po co to otwierasz?<br>- Wszystkim nam dobrze zrobi coś mocniejszego.<br>- Ja nie będę pić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego