Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
czym zerwała dwie maliny i uroczyście je zjadła.
I nagle wydała lekki okrzyk przestrachu.
Za pierwszym zwałem maliniaka, w dołku wydeptanym pośród gąszczu, obok leżącego roweru stał czerwony jak nieboskie stworzenie, zziajany, oblany potem i usmarowany błockiem Konrad i - z miną wyrażającą zupełną obojętność - zbierał maliny, a zrywał je tak gwałtownie, że aż krzaki się trzęsły.

6.

- Pyszny był befsztyczek - powiedziała Gabrysia, rozanielona, i odłożyła sztućce. Zadowolonym wzrokiem potoczyła po kuchni - lśniącej od czystości i uporządkowanej jak nigdy. - A kto doprawiał sałatę?
Grzegorz zrobił skromną minę. Kochany.
- Zdaje mi się, że ja - powiedziała w zamyśleniu Laura, a Pyza rzuciła jej oburzone
czym zerwała dwie maliny i uroczyście je zjadła.<br>I nagle wydała lekki okrzyk przestrachu.<br>Za pierwszym zwałem maliniaka, w dołku wydeptanym pośród gąszczu, obok leżącego roweru stał czerwony jak nieboskie stworzenie, zziajany, oblany potem i usmarowany błockiem Konrad i - z miną wyrażającą zupełną obojętność - zbierał maliny, a zrywał je tak gwałtownie, że aż krzaki się trzęsły.<br><br>6.<br><br>- Pyszny był befsztyczek - powiedziała Gabrysia, rozanielona, i odłożyła sztućce. Zadowolonym wzrokiem potoczyła po kuchni - lśniącej od czystości i uporządkowanej jak nigdy. - A kto doprawiał sałatę?<br>Grzegorz zrobił skromną minę. Kochany.<br>- Zdaje mi się, że ja - powiedziała w zamyśleniu Laura, a Pyza rzuciła jej oburzone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego