Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
nie widziała wyprutych kiszek; pije kawę, je ciasto babci Swietłany, gdy ja kęsa nie potrafię przełknąć, a kiedy Florek odwozi nas mercedesem Orłowskiego, pyta, czy wymyśliłem, jak się ma ciemność nocy do skończoności wszechświata.
Oczywiście nie wymyśliłem, a teraz mam to gdzieś i ledwie rozumiem słowa, gdy tłumaczy, że gdyby gwiazd było nieskończenie wiele, suma ich światła dałaby jasność co najmniej równą słonecznej, skoro więc tak się nie dzieje, znaczy, że... U Ditfurtha to przeczytała i pyta, czy ja też Ditfurtha znam.
- Gdybym czytał, to przecież wiedziałbym o tych gwiazdach - odpowiadam z irytacją, a wtedy dociera do niej, że marny ze
nie widziała wyprutych kiszek; pije kawę, je ciasto babci Swietłany, gdy ja kęsa nie potrafię przełknąć, a kiedy Florek odwozi nas mercedesem Orłowskiego, pyta, czy wymyśliłem, jak się ma ciemność nocy do skończoności wszechświata.<br>Oczywiście nie wymyśliłem, a teraz mam to gdzieś i ledwie rozumiem słowa, gdy tłumaczy, że gdyby gwiazd było nieskończenie wiele, suma ich światła dałaby jasność co najmniej równą słonecznej, skoro więc tak się nie dzieje, znaczy, że... U Ditfurtha to przeczytała i pyta, czy ja też Ditfurtha znam.<br>- Gdybym czytał, to przecież wiedziałbym o tych gwiazdach - odpowiadam z irytacją, a wtedy dociera do niej, że marny ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego