la minute, raz filet mignon, sos soubise! Trzy razy provenale, a la Chateaubriand, a la Colbert, a la Rossini, a la la la... Brać, panowie! Pojedynczo i na jedno, tam i z powrotem! Brać, panowieee!<br>Wobec takiej erudycji tamten pierwszy nie miał już nic do powiedzenia.<br>W mieszkaniu, na poddaszu, hałasowano do późnej nocy, parobcy mocowali się, grali w karty i schodzili na dół do mieszkania dziewcząt - dolatywały stamtąd przeraźliwe piski i chichoty; podobno najwięcej dokazywał tam szofer firmowy, nazwiskiem Grzejek, o którym mówiono, że "ujeżdża" w garażu każdą nowo przybyłą dziewczynę.<br>Do Romka odnoszono się z pewnym szacunkiem - po pierwsze