Odcięli mu dopływ prądu i przerwali linie telefoniczne.<br>&lt;au&gt;(PAP)&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br>&lt;tit&gt;Nad Radą Polityki Pieniężnej&lt;/&gt;<br>&lt;tit&gt;Dobrzy i źli policjanci&lt;/&gt;<br><br>Po każdym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej rządząca koalicja odgrywa osobliwy ceremoniał. Padają podobne słowa, występują te same postacie, wykonują te same, rytualne gesty. Najpierw rząd, ustami premiera albo rzecznika, wyraża &lt;q&gt;"rozczarowanie"&lt;/&gt;. Następnie jakiś harcownik z PSL, na przykład Zbigniew Kuźmiuk, zaczyna wymachiwać projektem nowelizacji ustawy o NBP. Inni ludowcy dorzucają coś o &lt;q&gt;"największych na świecie stopach"&lt;/&gt;, o Balcerowiczu i członkach Rady, którzy &lt;q&gt;"odpowiadają tylko przed Bogiem i historią"&lt;/&gt;, i tak dalej. Do mikrofonów dobiegają też oczywiście działacze UP, LPR i Samoobrony. Kiedy temperatura odpowiednio