zachodzi sprzeczność.<br> Latami całymi na dole, profesor jakiegoś obskurnego wydziału języków, o których nawet nie wiadomo, czy istnieją, z humorem myślę o drobnych pociechach, które lament mojej ambicji trochę uspokajały. <br><br><tit>Ameryka.</> Jaka wspaniałość! Jaka nędza! Jaka ludzkość! Jaka nieludzkość! Jaka wzajemna życzliwość! Jaka samotność człowieka! Jakie przywiązanie do ideału! Jaka hipokryzja! Jaki tryumf sumienia! Jaka przewrotność! Ameryka przeciwieństw może, nie musi, odsłonić się imigrantom, którym się udało. Ci, którym się nie udało, będą widzieć jedynie jej brutalność. Mnie się udało, zawsze jednak starałem się pamiętać, że zawdzięczam to szczęśliwej gwieździe, nie sobie, i że tuż obok są całe dzielnice nieszczęśników. Więcej