Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
mleczną, na wpół wapienną. Może przynoszącą opady. Tak samo nieubłaganie oko konającego zasnuwa się bielmem śmierci. Boże, jeśli jesteś, jeśli jesteś wszechmocny, wielu w to wierzy, okaż mi swą łaskę, okaż, że masz serce, zwróć mi ją. Weź wszystko, tylko nie ją. Miał najgorsze przeczucia. Nie dalej jak wczoraj dwaj hultaje zgwałcili kobietę, która poszła po chrust do zagajnika. Są Łotysze, pijana, zdemoralizowana banda, są Dusie - zbiry i mordercy, wreszcie są jeszcze i Niemcy, Kałmucy z Góry Baranowskiej, nie, tych prawdopodobnie już nie ma, odeszli na zachód, wraz z ostatnią skrzynką amunicji. - Panie pisarzu, niech się pan zatrzyma.
Z rozpędu i
mleczną, na wpół wapienną. Może przynoszącą opady. Tak samo nieubłaganie oko konającego zasnuwa się bielmem śmierci. Boże, jeśli jesteś, jeśli jesteś wszechmocny, wielu w to wierzy, okaż mi swą łaskę, okaż, że masz serce, zwróć mi ją. Weź wszystko, tylko nie ją. Miał najgorsze przeczucia. Nie dalej jak wczoraj dwaj hultaje zgwałcili kobietę, która poszła po chrust do zagajnika. Są Łotysze, pijana, zdemoralizowana banda, są Dusie - zbiry i mordercy, wreszcie są jeszcze i Niemcy, Kałmucy z Góry Baranowskiej, nie, tych prawdopodobnie już nie ma, odeszli na zachód, wraz z ostatnią skrzynką amunicji. - Panie pisarzu, niech się pan zatrzyma.<br>Z rozpędu i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego