Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
pan rozmawiał, pierwszy. Wcześniej to mało mi w tyłek nie wlazł. Ale wyczuł swoją szansę, żeby się zemścić, cholerny nieudacznik. Zawsze mi zazdrościł, że pracuję na swoim i dobrze sobie radzę. A jego to żona utrzymuje. Z urzędniczej pensji domu by nie kupił. Ona szyje jakieś ciuchy i nieźle jej idzie. No i wiem od tych, co ze mną ukradkiem gadali - rozpowiadał znajomym, że to ja te listy pisałem, tylko teraz zgrywam niewiniątko przed żoną. No i zaczęło się, to znaczy skończyło. Skończyły się wspólne grille, wyjazdy na weekendy, wizyty, drinki. Szczerze mówiąc, nawet się ucieszyłem. Bo nie miałem jakoś nigdy
pan rozmawiał, pierwszy. Wcześniej to mało mi w tyłek nie wlazł. Ale wyczuł swoją szansę, żeby się zemścić, cholerny nieudacznik. Zawsze mi zazdrościł, że pracuję na swoim i dobrze sobie radzę. A jego to żona utrzymuje. Z urzędniczej pensji domu by nie kupił. Ona szyje jakieś ciuchy i nieźle jej idzie. No i wiem od tych, co ze mną ukradkiem gadali - rozpowiadał znajomym, że to ja te listy pisałem, tylko teraz zgrywam niewiniątko przed żoną. No i zaczęło się, to znaczy skończyło. Skończyły się wspólne grille, wyjazdy na weekendy, wizyty, drinki. Szczerze mówiąc, nawet się ucieszyłem. Bo nie miałem jakoś nigdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego