tylko listy, kilka zapisanych kartek papieru, kilka imion i nazw. Ten kraj jest mi obcy i nie znam ludzi, od których zależy moja przyszłość.<br>Pod skrzydłem samolotu jasnoszary, prześwietlony zachodem New York. Nie sądziłam, że zobaczę go tak nagle. Chwytam popielaty zarys wyspy zapadającej w błękit - ocean, błysk słońca na iglicach wież. Zwarta masa budynków ciemnieje, rozstrzela się, pomiędzy domami widzę pojedyncze drzewa. Samolot zniża się gwałtownie.<br>Lądujemy. Stewardesa gestem nakazuje zapiąć pasy, przez chwilę walczę z klamrą, zaciągam. Żołądek podchodzi <page nr=112> mi do gardła, szum w uszach rośnie, uciekają wstecz płyty lotniska. To już...<br>Odpinam ubezpieczający pas i po wąskich schodkach