Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
co my?...
- szepnąłem podnosząc na niego oczy.
I od razu zauważyłem, że markiz nie słuchał tego, co mówię.

Musiał myśleć o czymś zupełnie innym, jakby jego krąg
wtajemniczenia wcale nie pokrywał się z moim, nawet nie stykał w
żadnym punkcie, widać krążyliśmy po dwu różnych orbitach, nieposkromieni indywidualiści.
W indywidualizmie ileż jest bogactwa, a ileż zmarnotrawionej
energii?
Dlatego Międzynarodówka Mózgów, zanim kiedykolwiek powstanie, musi się rozsypać!
- Jeśli chce pan pogadać z kimś, kto widział to na własne oczy...
był świadkiem.
To jest tu taki jeden... - rzekł markiz.
- Kto? - spytałem domyślając się, o czym mowa.
- On jeden pracował w tutejszym zakładzie podczas okupacji
co my?...<br>- szepnąłem podnosząc na niego oczy.<br> I od razu zauważyłem, że markiz nie słuchał tego, co mówię.<br> &lt;page nr=170&gt;<br> Musiał myśleć o czymś zupełnie innym, jakby jego krąg<br>wtajemniczenia wcale nie pokrywał się z moim, nawet nie stykał w<br>żadnym punkcie, widać krążyliśmy po dwu różnych orbitach, nieposkromieni indywidualiści.<br> W indywidualizmie ileż jest bogactwa, a ileż zmarnotrawionej<br>energii?<br> Dlatego Międzynarodówka Mózgów, zanim kiedykolwiek powstanie, musi się rozsypać!<br> - Jeśli chce pan pogadać z kimś, kto widział to na własne oczy...<br>był świadkiem.<br> To jest tu taki jeden... - rzekł markiz.<br> - Kto? - spytałem domyślając się, o czym mowa.<br> - On jeden pracował w tutejszym zakładzie podczas okupacji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego