co my?...<br>- szepnąłem podnosząc na niego oczy.<br> I od razu zauważyłem, że markiz nie słuchał tego, co mówię.<br> <page nr=170><br> Musiał myśleć o czymś zupełnie innym, jakby jego krąg<br>wtajemniczenia wcale nie pokrywał się z moim, nawet nie stykał w<br>żadnym punkcie, widać krążyliśmy po dwu różnych orbitach, nieposkromieni indywidualiści.<br> W indywidualizmie ileż jest bogactwa, a ileż zmarnotrawionej<br>energii?<br> Dlatego Międzynarodówka Mózgów, zanim kiedykolwiek powstanie, musi się rozsypać!<br> - Jeśli chce pan pogadać z kimś, kto widział to na własne oczy...<br>był świadkiem.<br> To jest tu taki jeden... - rzekł markiz.<br> - Kto? - spytałem domyślając się, o czym mowa.<br> - On jeden pracował w tutejszym zakładzie podczas okupacji