Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
panem.
Gregorius powinien wrócić przed upływem godziny.
Uprosiłam, żeby pojechał po pana.
Koniecznie pragnęłam poznać adiunkta, a wyjeżdżam jutro o świcie.
Mój dobry Gregorius nie chciał mącić samotności pana adiunkta, ale uprosiłam i pojechał.
Pan zaś przyjechał wprost na spotkanie ze mną. Cud to czy telepatia, panie adiunkcie?
Odpowiadam ukłonem iście dworskim.
- Spotkanie z taką kobietą jak pani zaliczam do kategorii cudów.
Elena Twardowska źle przyjmuje słodkie słówka i dworskie ukłony.
- Pan adiunkt breszy, jak w salonie.
Ale sama zaczęłam od tego tonu i sama jestem sobie winna.
Proszę za mną. Prowadzi w głąb pokoju, ku zydlom przy oknie.
Patrzę z
panem.<br>Gregorius powinien wrócić przed upływem godziny.<br>Uprosiłam, żeby pojechał po pana.<br>Koniecznie pragnęłam poznać adiunkta, a wyjeżdżam jutro o świcie.<br>Mój dobry Gregorius nie chciał mącić samotności pana adiunkta, ale uprosiłam i pojechał.<br>Pan zaś przyjechał wprost na spotkanie ze mną. Cud to czy telepatia, panie adiunkcie?<br>Odpowiadam ukłonem iście dworskim.<br>- Spotkanie z taką kobietą jak pani zaliczam do kategorii cudów.<br>Elena Twardowska źle przyjmuje słodkie słówka i dworskie ukłony.<br>- Pan adiunkt breszy, jak w salonie.<br>Ale sama zaczęłam od tego tonu i sama jestem sobie winna.<br>Proszę za mną. Prowadzi w głąb pokoju, ku zydlom przy oknie.<br>Patrzę z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego