Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
Co go pytasz? - odezwał się łysy. - To frajer.
Ojciec chrząknął. - Nie mam dużo pieniędzy, ale na bilety mogę wam
dać.
- Pożyczyć, pożyczyć - sprostował ten w czerwonej koszuli.
Uśmiechał się znowu. Wydało mi się, że podryguje nogą w czarnym
półbucie, jakby wybijał takt znajomej melodii.
Siedziałem na brzegu, na pniu ściętej jabłoni, i przyglądałem się
tym trzem. Śniady, który dotąd nie odzywał





się, usiadł nagle i spojrzał na mnie. Uśmiechnął się. Nie miał zęba z
przodu. Wyjął z kieszeni granatowych spodni nóż, jak złożony scyzoryk.
Na rączce musiał być przycisk, bo coś szczęknęło i w rękach śniadego
błysnęło ostrze. Było długie i
Co go pytasz? - odezwał się łysy. - To frajer.<br> Ojciec chrząknął. - Nie mam dużo pieniędzy, ale na bilety mogę wam<br>dać.<br> - Pożyczyć, pożyczyć - sprostował ten w czerwonej koszuli.<br>Uśmiechał się znowu. Wydało mi się, że podryguje nogą w czarnym<br>półbucie, jakby wybijał takt znajomej melodii.<br> Siedziałem na brzegu, na pniu ściętej jabłoni, i przyglądałem się<br>tym trzem. Śniady, który dotąd nie odzywał<br><br><br><br><br>&lt;page nr=177&gt;<br>się, usiadł nagle i spojrzał na mnie. Uśmiechnął się. Nie miał zęba z<br>przodu. Wyjął z kieszeni granatowych spodni nóż, jak złożony scyzoryk.<br>Na rączce musiał być przycisk, bo coś szczęknęło i w rękach śniadego<br>błysnęło ostrze. Było długie i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego