Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
nigdy.

Chciał jej to powiedzieć. Ojciec mu zawsze mówił: "Powtarzaj drugiemu
rzeczy dobre. Wtedy obaj stajecie się lepsi". Więc chciał właśnie
coś takiego dobrego powiedzieć, ale ona go uprzedziła.

- Patrz - powiedziała. - Znowu zielone światło. Idziemy?

Na jednej ze ścian rozbłysł pulsujący prostokąt zielonego światła.
A więc nadeszła wreszcie owa najtrudniejsza jak dotąd chwila.

Zielone światło - to znaczy: trzeba iść. Ale co będzie u wyjścia
z kuli? Miasto czy dno morza? Szczyt górski czy pustynia? Ogród
zoologiczny czy... czy po prostu Nikt - Nie - Wie - Co?

Groszek przełknął ślinę i mocniej ścisnął dłoń Iki. - Trzeba
iść - powiedział.

Postąpił krok naprzód. Ale w połowie drugiego
nigdy.<br><br>Chciał jej to powiedzieć. Ojciec mu zawsze mówił: "Powtarzaj drugiemu <br>rzeczy dobre. Wtedy obaj stajecie się lepsi". Więc chciał właśnie <br>coś takiego dobrego powiedzieć, ale ona go uprzedziła.<br><br>- Patrz - powiedziała. - Znowu zielone światło. Idziemy?<br><br>Na jednej ze ścian rozbłysł pulsujący prostokąt zielonego światła. <br>A więc nadeszła wreszcie owa najtrudniejsza jak dotąd chwila.<br><br>Zielone światło - to znaczy: trzeba iść. Ale co będzie u wyjścia <br>z kuli? Miasto czy dno morza? Szczyt górski czy pustynia? Ogród <br>zoologiczny czy... czy po prostu Nikt - Nie - Wie - Co?<br><br>Groszek przełknął ślinę i mocniej ścisnął dłoń Iki. - Trzeba <br>iść - powiedział.<br><br>Postąpił krok naprzód. Ale w połowie drugiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego