mógł nawet odgadnąć, czy to ktoś z kuratorium, czy z dzielnicy. Na szczęście sprawa szybko się wyjaśniła.<br>- Chodzi o Joannę z siódmej - powiedział przybysz. - Koleżanka Wiśniewska poinformowała mnie o jej wyniku na sześćdziesiątkę. <br><br>No, jesteśmy w domu - dyrektor zatarł w duchu ręce. - Ach, o to chodzi - powiedział, usiłując przypomnieć sobie, jak ma na nazwisko Joanna z siódmej klasy, co okazało się niemożliwe z tego prostego powodu, że dyrektor od lat już nie starał się zapamiętywać ani imion, ani nazwisk, ani nawet twarzy swoich podopiecznych, którzy anonimową masą przewalali się poza jego gabinetem. <br>- Towarzysz zajmuje się sportem? - zapytał, chcąc nie dopuścić do pytania