Sumując: ziemniaki mamy na ogół kiepskie - w wyniku zaniechania przez rolników stosowania sadzeniaków kwalifikowanych; brak nam gospodarstw hodowlano-nasiennych, tzn. zajmujących się i hodowlą, i reprodukcją własnych odmian. Nie mamy właściwie żadnej infrastruktury handlowo-magazynowej. Brak przechowalni uniemożliwia stały, rytmiczny, całoroczny spływ ziemniaków na rynek, wskutek czego ich ceny skaczą, jak pchły po prześcieradle. Kultura uprawy w gospodarstwach drobnych - mizeria, kultura sprzedaży - żadna. Koszty uprawy wysokie, plony - niskie. Konkurencji na rynku brak. Pośrednicy uprawiają zdzierstwo. Korzystne zmiany rysują się natomiast w przetwórstwie. Produkuje się więcej chipsów, Holendrzy budują koło Lęborka przetwórnię frytek na 100 tys. t rocznie. Wśród rolników zaczyna ostatnio