za tą furtką? Rodzice i nasi, i twoi niespokojni będą. Czemuż ich martwić?<br>- A ja jednak pójdę i wy pójdziecie ze mną! - krzyknął zapalczywy Waluś. - Co mi tam wszystkie bajdy o strachach! O! raz, dwa, trzy! Już idę!<br>I powiedziawszy to, podbiegł do furty zamczystej, szarpnął ją, otworzył - i nagle, jak piorunem rażony, runął na ziemię jak długi.<br>Co się stało?<br>Z otwartej czeluści drugiej piwnicy buchnęło zgnilizną i w zielonawym świetle, przypominającym blask świętojańskich robaczków, Maciek i Halszka ujrzeli okropnego potworka. Był to niby kogut, niby wąż. Głowę miał kogucią i z ogromnym purpurowym grzebieniem w kształcie korony, szyję długą