Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
chwili od tych ordynusów, w tej chwili, do domu, ale kompania., nie ma co. Już. Och, nikczemnicy!
Bove zdążył się tylko pożegnać i zostawić pieniądze na rachunek. Dwaj młodzieńcy zostali sami.
- Cholera nagła - wyrzekał Dziadzia. - Zmarnowaliśmy tylko wieczór. Skąd ty znasz tę małpią parę? On jeszcze znośny, ale ona! Wariatka jakaś. Pijmy.
- Bardzo cię przepraszam, akurat żeśmy się spotkali. Teraz jesteśmy sami.
- Jak najlepiej. Postąpiłeś dzisiaj bardzo odważnie, opowiadając mi tę historię o pannie Leopard. Popełniłeś przykrą niedyskrecję dla uratowania mnie od zgubnego uczucia.
- Tak, od zgubnego uczucia. Pijmy. A wiesz, że ja to wszystko wymyśliłem, unikam zaś tej panny dlatego
chwili od tych ordynusów, w tej chwili, do domu, ale kompania., nie ma co. Już. Och, nikczemnicy!<br>Bove zdążył się tylko pożegnać i zostawić pieniądze na rachunek. Dwaj młodzieńcy zostali sami.<br>- Cholera nagła - wyrzekał Dziadzia. - Zmarnowaliśmy tylko wieczór. &lt;page nr=118&gt; Skąd ty znasz tę małpią parę? On jeszcze znośny, ale ona! Wariatka jakaś. Pijmy.<br>- Bardzo cię przepraszam, akurat żeśmy się spotkali. Teraz jesteśmy sami.<br>- Jak najlepiej. Postąpiłeś dzisiaj bardzo odważnie, opowiadając mi tę historię o pannie Leopard. Popełniłeś przykrą niedyskrecję dla uratowania mnie od zgubnego uczucia.<br>- Tak, od zgubnego uczucia. Pijmy. A wiesz, że ja to wszystko wymyśliłem, unikam zaś tej panny dlatego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego