Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
garbaty, i przez to
jakiś obcy, a może obcy przez oskarżenie, a może obcy w ogóle. Bo tak
prawdę powiedzieć - to Wiluś nie był stąd, o nie. Chociaż się tu
zadomowił i dobrze mu się działo, to jednak było w nim coś, czego nie
miał żaden tutejszy, i gadał inaczej, jakoś tak weselej i bardziej
ciepło. Mówił, że nauczył się tego od żony, ale nikt nie wierzył, żeby
Wiluś miał kiedyś żonę, chyba że bardzo dawno, a to się tu nie liczy. A
przyjechał tu prosto z wojny, razem z Kanią.
Poznali się na froncie. Kania od kilku godzin siedział w
garbaty, i przez to<br>jakiś obcy, a może obcy przez oskarżenie, a może obcy w ogóle. Bo tak<br>prawdę powiedzieć - to Wiluś nie był stąd, o nie. Chociaż się tu<br>zadomowił i dobrze mu się działo, to jednak było w nim coś, czego nie<br>miał żaden tutejszy, i gadał inaczej, jakoś tak weselej i bardziej<br>ciepło. Mówił, że nauczył się tego od żony, ale nikt nie wierzył, żeby<br>Wiluś miał kiedyś żonę, chyba że bardzo dawno, a to się tu nie liczy. A<br>przyjechał tu prosto z wojny, razem z Kanią.<br> Poznali się na froncie. Kania od kilku godzin siedział w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego